wtorek, 15 października 2013

Ach...

Dochodzi 21, a od 40 minut moje dwa największe szczęścia już smacznie śpią, jedno to większe delikatnie pochrapuje, a to mniejsze cudownie piszczy przez sen jak maleńki piesek.:) A ja szczęśliwa i dumna z Lenki, że w końcu po kąpieli spokojnie zjadła, poprzytulała się do mamy i zasnęła mam chwilę dla siebie. Niby czuję się zmęczona całym dniem, jej marudzeniem, karmieniem, przewijaniem, usypianiem itd... ogarnełam mieszkanie, posprzątałam, poupychałam, przygotowałam dla Męża ubrania do pracy, zrobiłam mu kanapki, przygotowałam ubranka dla Lenki i cały asortyment na jutrzejszą poranną wizytę w przychodni, zrobiłam sobie herbatę, zapaliłam lampkę i usiadłam w salonie na kanapie... I nie wiem sama, dlaczego nie kładę się spać...? Może dlatego, że potrzebuje tej chwili dla siebie? Której coraz częściej brakuje mi w ciągu dnia? Lenka skończyła już 2 i pół miesiąca i staje się coraz bardziej mądrą dziewczynką, coraz więcej rozumie, potrzebuje coraz więcej uwagi i coraz więcej marudzi , czasami nawet daje nam popalić, a szczególnie mi, bo sumienie mi nie pozwala oddawać marudzącej Lusi zmęczonemu Mężowi, który właśnie wrócił z pracy. Mimo wszystko Tata potrzebuje się poprzytulać ze swoją drugą kobietką i poświęca jej czas, żeby mama choć przez chwilę dychneła. Ach, ale wystarczy jeden świadomy lub nieświadomy uśmiech Lenusi, który odgania wszystkie czarne chmury, czyż to nie jest piękne!? Pewnie każda mama tak ma... to takie małe wielkie wynagrodzenie za poświęcenie nas mam!:) A ja kocham najmocniej na święcie mojego Męża, który czasami doprowadza mnie do szału :) i tak samo mocno kocham  moją, Naszą córeczkę, która czasami da mi nieźle w kość. Kocham ich nad życie i nie wyobrażam sobie życia bez Nich! To najlepsze w życiu co mogło mnie spotkać! Nie zamieniłabym tych moich Skarbów za nic w świecie! :)  No cóż uciekam na długą kąpiel pełną przemyśleń z serii co by tu jutro ciekawego ugotować i jak ciekawie zaplanować jutrzejszy dzień.:) Dodam jeszcze, że niedługo czeka nas photo sesja, już nie mogę się doczekać. :) Na pewno podzielę się z Wami wynikami. Reasumując... taka ze mnie HAPPY MAMA! :)


Dodaje stare zdjęcie, choć bardzo lubiane przeze mnie z czasów kiedy Lenusia była jeszcze mega Kruszynką. :)



A tu zdjęcie z dzisiaj pt. " Ale o co tu chodzi Mamo? " w wykonaniu Lenki. :)


3 komentarze:

  1. Hej:) Właśnie zajrzałam - miło tu u Ciebie:) Słodka ta Twoja córka- chyba się rozczytam w Twojej historii - pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale słodki cukiereczek :) Mała pyzunia a pomyśleć, że była taką kruszynką. Pozdrawiam Was dziewczyny i zapraszam do mnie http://lovejuneblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Też czasami lubię takie chwile dla siebie, kiedy Mąż jest w domu, wszystko mam gotowe i mogę skupić się na sobie:) Zamieść koniecznie zdjęcia z sesji którą będziecie mieli. z chęcią obejrzę :-)

    OdpowiedzUsuń