wtorek, 8 października 2013

Znowu to samo...

Za nami kolejne badanie wzroku Lenki... i wszystko zaczyna się od nowa. Wykluczam skok rozwojowy, twierdze, że płakanie Lenki to lęk, strach i trauma po tym koszmarnym badaniu. Jak wspominałam wcześniej Lenka po pierwszym i drugim badaniu miała dziwne zachowania, płakała, czasami wręcz piszczała,  była marudna, przerażona, zdenerwoana, machała rączkami, nie mogła zasnąć, a kiedy udało Nam się zasnąćpo kilku godzinach, za chwilkę budziła się z przeraźliwym płaczem... Po kilku dniach to wszystko minęło, Lenusia wróciła do swojej dawnej " kondycji " była nad wyraz spokojna, wcale nie płakała, potrafiłą sama leżeć,  rozglądać się, nie potrzebowała rączek mamusi ani tatusia. Każdy się dziwił, że znowu jest taką spokojną Kruszynką jak wcześniej... aż do wczoraj, do kolejnego badania u okulisty. Eh.. jej wrzask podczas badania doprowadzał mnie to zawrotów głowy, robiło mi się słabo i mi samej chciało mi się płakać, bolało mnie serduszko z żalu, że Lenusia tak cierpi. Po powrocie do domu zmęczona badaniem spała jak suseł, nie chciała jeść, nie przeszkadzało jej to że rozbierałam ją z kombinezonu, że zmieniam jej pampersa, że przenoszę z nosidełka na przewijak, z przewijaka do łożeczka, po prostu miała mocny sen. Nagle obudziła się z tak przeraźliwym płaczem, że kiedy wydała pierwszy dźwięk mnie oblał zimny pot. I tak wyglądał dalszy ciąg dnia, a o wieczorze już nie wspomnę, to nie był płacz wołający o jedzenie czy o zmiane pieluszki, to był wrzask połączony z przerażeniem. Wydaje mi się, że Lenusia strasznie przezywa to badanie, że zostało jej w główce to traumatyczne wydarzenie i że przeżywa to również podczas snu. Kiedy zaczyna płakać nie jestem w stanie jej uspokoić, zachodzi się płaczem, macha rączkami i nie może się uspokoić, a kiedy powoli ustaje patrzy się z takim żalem, że z jej buźki można wyczytać wszystko co czuje. Zasypia i za pare minut to samo. Dziś nic się nie zmieniło śpi po pare minut, budzi się z płaczem, przytulona przez mamusie uspokaja się, zasypia ponownie i tak w kółko. Nie mam pojęcia jak mogę jej pomoc, staram się w miare możliwości, żeby była jak najbliżej mnie, żeby czuła mój zapach i żeby czuła się bezpiecznie, ale czasami nawet to nie pomaga... Najgorsze jest to, że mimo tego że za kilka dni o tym zapomni i te objawy minął za 2/3 tyg jedziemy na kontrol i to wszystko wróci ponownie. Jak myślicie co mogę zrobić, bo naprawdę nie mam zielonego pojęcia...

2 komentarze:

  1. Kochana, a ile jeszcze ją czeka tych badań?
    Byłam pewna, że to jednak będzie skok....
    Biedna Mała, nawet nie wiem co ci napisać... Jest mi przykro, że Lenka tak cierpi.

    Buziaki dla Was :***

    OdpowiedzUsuń
  2. moja tak po szczepieniach sie zachowuje

    OdpowiedzUsuń